Zginęły pieniądze nauczycieli i urzędników

- Sprawą zajmują się odpowiednie organa i dopóki tak jest nie będę tego komentował - mówi Walery Czarnecki, starosta lubański.
Anna Adamska, dyrektor Powiatowego Centrum Edukacyjnego w Lubaniu, przyjmuje podobną taktykę. - Nie mogę o tym rozmawiać - mówi.
Potwierdza jednak, że złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, a osoby zamieszane w sprawę już nie pracują.
Zostały zwolnione? Zawieszone w czynnościach służbowych? Urlopowane? Tego dyrektor Adamska nie zdradza.
Jej pismo wpłynęło do prokuratury w Lubaniu dokładnie 21 grudnia ub. roku, dwa dni potem sprawa została przekazana policji w celu przeprowadzenia czynności sprawdzających.
- Procedura będzie prowadzona pod kątem art. 284 kodeksu karnego, który mówi o przestępstwie polegającym na przywłaszczeniu - mówi prok. Violetta Niziołek z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze. Szczegółów sprawy jednak nie zna.
O nich od kilku dni huczy już natomiast cały Lubań. Są to jednak wciąż informacje niepotwierdzone. Mówi się w nich o nieprawidłowościach w działaniu kasy zapomogowopożyczkowej dla nauczycieli i urzędników lubańskiego starostwa. Kasa prowadzona była w ramach działalności Powiatowego Centrum Edukacyjnego w Lubaniu i to dyrektorowi tej jednostki podlegały bezpośrednio urzędniczki zajmujące się rozliczaniem składek. Co zrobiły? Jak? Tego się można jedynie domyślać.
Podobno nieprawidłowości wyszły na jaw podczas niedawnej, rutynowej kontroli prowadzonej przez starostwo w PCE. Podobno w grę wchodzą wielkie pieniądze, miasto mówi, że nawet ponad 300 tys. zł.
Oficjalnie nikt tego jednak do tej pory nie potwierdził, ani nie zdementował. A szkoda, bo chodzi przecież o pieniądze wielu ludzi, którzy mają prawo się martwić, co się stało z ich gromadzonymi przez lata składkami.