Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jelenia Góra: Olszyńska Fabryka Mebli - śledztwo trwa

Janusz Pawul
"To była państwowa fabryka, to państwo 
nas oszukiwało" - mówią ludzie
"To była państwowa fabryka, to państwo nas oszukiwało" - mówią ludzie Janusz Pawul
Biednie żyją ludzie w Olszynie po zamknięciu fabryki mebli. Winnych upadku meblówki wciąż szuka prokuratura

Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze wciąż prowadzi śledztwo w sprawie wyrządzenia znacznej szkody majątkowej i naruszenia praw pracowniczych w związku z ogłoszoną w 2008 r. upadłością Olszyńskich Fabryk Mebli. Przesłuchiwane są kolejne osoby, które mają pomóc w ustaleniu winnych bankructwa jednej z najbardziej renomowanych fabryk mebli w Polsce. Jedynej, która do końca pozostawała własnością Skarbu Państwa.

Śledztwo zostało wszczęte po doniesieniu lubańskiego komitetu obrony bezrobotnych. Oprócz pociągnięcia do odpowiedzialności zarządu spółki, bezrobotni domagają się także ukarania ministra skarbu, który powinien sprawować należyty nadzór właścicielski nad fabryką i zapobiec jej tragicznemu końcowi.

Tymczasem w samej Olszynie w 1,5 roku po zamknięciu meblówki przybywa problemów społecznych, przybywa biedy. W pierwszych miesiącach tego roku skończyły się bowiem zasiłki dla bezrobotnych wypłacane byłym pracownikom OFM. Spośród 330 osób, które straciły pracę w meblówce, wiele zostało bez środków do życia.

Ludzie przychodzą na spotkania organizowane przez SKOB i próbują sobie pomagać. Nie szczędzą też gorzkich słów pod adresem osób zarządzających fabryką.
- Wypłat nie było. Ale do pracy trzeba było przychodzić. Nie można się było upomnieć, bo zaraz mówili, że jak się nie podoba, to wynocha - denerwuje się Wiesław Kapral. - To największe przestępstwo, jakie może być: brak zapłaty za pracę. A ja pytam, kto był właścicielem fabryki? Wychodzi na to, że nasze państwo nas tak urządziło! Wstyd!

- Kłamali nas, że wszystko będzie dobrze. Ale jak mogło być, jak za transport materiałów musieli zapłacić 15 tys. euro, a za całego TIR-a gotowych mebli dostawali 5 tys. euro - wylicza Czesław Jesiołowski.

- Umowa z Czechami była taka, że oni nie odpowiadali za transport. Meble były niszczone w drodze i Czesi je odsyłali, a my musieliśmy wysyłać nowe. Ciągle robiliśmy tylko reklamacje nie z naszej winy - zauważa Paweł Stawiarski.

- Jak to mogło być, że nie brakowało pieniędzy na wypłaty, a kierownicy kazali nam przychodzić do pracy w soboty i płacili nam do ręki 100 proc. więcej. To jakiś absurd był - zauważa Maria Gleń.

Byli pracownicy OFM mają nadzieję, że prokuratura przeanalizuje dokładnie wszystkie ich uwagi i że odpowiedzialni za upadek fabryki i dramat jej pracowników zostaną jednak pociągnięci do odpowiedzialności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na jeleniagora.naszemiasto.pl Nasze Miasto