Zielono-czarni udział w turnieju rozpoczęli od meczu 1/4 finału z MKS Dąbrowa Górnicza. - To był brzydki mecz do oglądania. To była twarda i ostra gra. Jestem zadowolony z koncentracji i wysiłku moich zawodników w obronie - przyznał trener Michael Claxton. Prowadzona przez niego drużyna wygrała 67:64. - Zatrzymaliśmy rywali na niskiej skuteczności w ataku. Nie pamiętam meczu, w którym mieliśmy 32 zbiórki w obronie. To była ważna składowa tego zwycięstwa - kontynuował szkoleniowiec PGE Turowa. - Powiedziałem zawodnikom w szatni, że agresja w pomalowanym będzie robiła różnicę w turnieju. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski z tego meczu i w sobotnim półfinale będziemy twardą drużyną pod koszem - komentował Amerykanin. Wspomnianą agresję pod obręczami zapewniał w starciu z dąbrowianami Brad Waldow, który zanotował 10 punktów, 9 zbiórek, a w czwartej kwarcie dwukrotnie wykończył ważne akcje mimo podwojeń i zasłużenie zgarnął statuetkę dla MVP ćwierćfinału.
W półfinale na drodze PGE Turowa stanął Polski Cukier Toruń. Oba zespoły walczyły nie tak dawno o ligowe punkty. Wówczas zgorzelczanie w swojej hali wygrali 97:88.
Spotkanie długo układało się po myśli zespołu ze Zgorzelca. Po trzech kwartach zespół z Dolnego Śląska prowadził różnicą 7 punktów. Wypracowanej przewagi PGE Turowowi utrzymać się jednak nie udało. Dużo za sprawą Karola Gruszeckiego, który w całym meczu zdobył 26 punktów. Skrzydłowemu w kluczowych momentach meczu z pomocą przyszedł Glenn Cosey. Od stanu 67:67 obaj gracze zaliczyli serię 10:0. PGE Turów już nie odpowiedział i przegrał 72:79.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?