Kontrola z Narodowego Funduszu Zdrowia wykazała, że nie było do tego podstaw. A przynajmniej nie wynikało to z dokumentacji medycznej, bo ta zaginęła, a pacjentka nie żyje. Niewykluczone więc, że lek trafiał do tzw. drugiego obiegu, tym bardziej, że jedno opakowanie kosztuje ok. 8 tys. zł! Jak wyliczył NFZ, lekarka naraziła fundusz na stratę 100 tys. zł (+28 tys. zł odsetek). Na początku lipca NFZ zablokował więc płatności wynikające z realizowanego przez ośrodek zdrowia w Olszynie kontraktu na kwotę 101 tys. zł. Pod znakiem zapytania stanęły lipcowe wypłaty dla lekarzy i pielęgniarek.
- To stosowanie odpowiedzialności zbiorowej i trudno się z tym zgodzić - mówi Leszek Leśko, burmistrz Olszyny.
Wypłaty jednak będą. Rada społeczna SP ZOZ-u i rada gminy wyraziły zgodę na zaciągnięcie kredytu hipotecznego pod zastaw budynku przychodni. - Koszty tego kredytu to ponad 200 tys. zł. W ten sposób nasz SP ZOZ został ukarany podwójnie - uważa Halina Białoń, sekretarz miasta.
Lekarze z Olszyny niechętnie komentują to, co się stało.
- To dla mnie trudny temat. Nie chcę mówić nic złego o moich współpracownikach. Nie potrafię powiedzieć dlaczego ktoś się tak zachował - mówi Leonard Marcinkowski.
Pacjenci są ostrzejsi w sądach. - Tak się dzieje, gdy nie ma nadzoru. Zwykły człowiek by tego nie zrobił - uważa pan Olek. Wszystkim jest jednak wstyd, bo wiadomość o aferze pójdzie w świat i nie jest to dobra reklama dla miasta. Sprawą zajmuje się już także prokuratura.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?