W lipcu i sierpniu tego roku pracodawcy z Łodzi i całego województwa poinformowali urzędy pracy o zamiarze zwolnienia 275 osób.
W tym samym czasie zwolnienia objęły 629 pracowników - informuje Paulina Wyżnikiewicz, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Łodzi. - Należy jednak zaznaczyć, że zgłoszenie firmy mFinanse S.A., czyli zwolnienie 341 pracowników dotyczy de facto zmiany warunków zatrudnienia, a nie jego redukcji oraz obejmuje osoby zatrudnione na terenie całego kraju.
Kto jeszcze zwalnia?
Latem do zwolnień grupowych zostało zgłoszonych 110 pracowników firmy TP Teltech Sp. z o.o., która działa na terenie kraju, ale siedzibę ma w Łodzi. Z 43 pracownikami chce rozstać się firma Alstom Pojazdy Szynowe z Łodzi, a łódzki Ifotam, producent chemii organicznej, z 33 osobami. Firma Nowe Koronki S.K.A. żegna się z 89 pracownikami, z których 66 już straciło zajęcie.
Firma jest w upadłości likwidacyjnej, zwolnienia objęły całą załogę - mówi Witold Roton, dyrektor Nowych Koronek. - Zwolnienia potrwają do końca listopada.
W wakacje pracę straciła część osób, które do zwolnień były zgłoszone w poprzednich miesiącach. Tak stało się ze 160 osobami, które pracowały w firmie TomTom, 24 z Huty Szkła "Feniks" 2 w Piotrkowie, 36 osobami z firmy FM Polska z powiatu tomaszowskiego oraz po jednym pracowniku z LS Poland z powiatu zduńskowolskiego i Chłodniczego Transportu Międzynarodowego z powiatu rawskiego.
Zwalniają, ale nie grupowo
W ostatnim czasie głośno było o zwolnieniach w firmie Ceramika Tubądzin, która zatrudnia ok. 1350 osób. Okazuje się, że co prawda część osób traci pracę, ale nie są to zwolnienia grupowe.
Chodzi o niespełna sto osób, czyli ok. 7 proc. załogi - mówi Edyta Bak, rzecznik Grupy Tubądzin. - Optymalizujemy koszty, co ma związek m.in. z rosnącymi cenami energii. Część pracowników otrzymała trzymiesięczne wypowiedzenie, część także trzymiesięczną odprawę. Dokonaliśmy audytu zatrudnienia, musimy przygotować się do sytuacji ekonomicznej w kraju.
Sytuacja gorsza niż w pandemii
Zdaniem ekonomisty Piotra Kuczyńskiego, coraz więcej firm będzie zwalniało pracowników, także grupowo, a niektóre przedsiębiorstwa mogą nie przetrwać.
Ze strony rządu płyną informacje o tym, że regulowane ceny energii obejmą samorządy czy ważne instytucje, jak szpitale czy szkoły, natomiast tzw. "normalne" firmy będą ponosiły koszty energii wyższe nawet o kilkaset procent - mówi Piotr Kuczyński. - Polscy przedsiębiorcy bardzo długo opierają się pogarszającym warunkom, nie chcą zwalniać pracowników, ponieważ boją się, że jeśli pogorszenie gospodarcze będzie krótkotrwałe, to zwolniona załoga do nich nie wróci. W końcu jednak nie będą mieli wyjścia.
Według Piotra Kuczyńskiego zwolnienia grupowe, do których dojdzie w najbliższych miesiącach, będą prowadzone na większą skalę niż w czasie pandemii. Wówczas przedsiębiorcy mogli bowiem liczyć na pomoc państwa w postaci tarcz antykryzysowych, natomiast teraz nie będą mieli w pełni rekompensowanych kosztów energii. Do tego dochodzą dwie podwyżki płacy minimalnej w przyszłym roku.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?