Nie chodzi, broń Boże, o kryzys gospodarczy, społeczny, czy moralny, bo tego, że nie zawita, nikt by rzecz jasna nie żałował. Chodzi o zapowiadany od kilku tygodni koncert legendarnego zespołu Kryzys, który miał powrócić do miasta nad Kwisą, żeby dokończyć tu koncert przerwany przez milicję w 1979r. Był wtedy lipiec. Trwał Muzyczny Camping w Lubaniu, o którym śmiało można powiedzieć, że był protoplastą festiwalu w Jarocinie. Zespoły koncertowały w amfiteatrze na Kamiennej Górze i w Rynku. To właśnie tam, na sprzęcie pożyczonym od Krystyny Prońko rozpoczął występ Kryzys. Już po kilku minutach koncert przerwała jednak rozróba sprowokowana przez milicję. Po 30 latach od tamtego zdarzenia muzycy Kryzysu z ich legendarnym liderem Robertem Brylewskim skrzyknęli się ponownie, żeby dokończyć w Lubaniu przerwany koncert. Miało to być symboliczne zamknięcie historycznego kręgu, tak w muzyce Kryzysu jak i w... Polsce. Zespół bowiem od samego początku był niezwykle zaangażowany w komentowanie ówczesnej sytuacji w kraju. Koncert AD 2010 miał się odbyć początkowo 4 XII, potem został przeniesiony na 11 XII. Teraz już wiadomo, że się nie odbędzie. Powodem jest zły stan zdrowia jednego z muzyków. - Szkoda - mówią fani zespołu z Lubania, kiedyś punkowcy, dziś stateczni czterdziestolatkowie. Szkoda także dlatego, że koncert miał się odbyć w wielkiej poczekalni popadającego w ruinę dworca kolejowego w Lubaniu. - To dobre miejsce na koncert. Sam chętnie bym przyszedł -zapewnia Ryszard Brodowski. - Syn pewnie też, on był punkiem - dodaje ze śmiechem.
Jaki alkohol wybierają Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?