Leszek Grala niewinny

Leszek Grala, były szef dolnośląskiego PSL został uniewinniony w procesie, który trwał od 2010 roku. Przypomnijmy, że prokuratura dopatrzyła się nieprawidłowości przy unijnym programie “Mój szef to ja”. Prokuratura zarzuciła Grali, że miał osiągnąć korzyści przy rozdzielaniu ponad 700 tysięcy złotych dotacji. Wyrok jest prawomocny i całkowicie oczyszcza prezesa Dolnośląskiej Izby Rolniczej.

"Do procesu w ogóle nie powinno dojść"

Leszek Grala mówi nam, że wyroku spodziewał się już w pierwszej instancji, jednocześnie dodaje, że nic już nie zrekompensuje ciężkich chwil które przeżyła jego rodzina. - Nikt nie zwróci zdrowia mojej mamie, która w wyniku medialnej nagonki i mojego aresztowania ciężko zachorowała i doznała udaru mózgu.
Dzisiaj jest sparaliżowana i nie mówi. Nawet ulga, którą bezsprzecznie czuję nie zrekompensuje tego co przeżyłem - dodaje Grala.
Byłemu szefowi dolnośląskiego PSL należy się odszkodowanie za kilka miesięcy które spędził w areszcie śledczym.
- Będę się domagał zadośćuczynienia - przyznaje.
Jednocześnie dodaje, że w pierwszej kolejności od ludzi, którzy naruszyli dobre imię jego rodziny. - Pierwsze procesy skierowane będą przeciwko dziennikarzom i działaczom PSL, być może również przeciwko prezesowi Piechocińskiemu - zapowiada.

Powrót do polityki

Leszek Grala zaznacza, że w najbliższej przyszłości zajmie się pracą w swoim gospodarstwie. A czy wraca do polityki? - To raczej polityka wraca do mnie. Tylko ja nie wiem czy chcę jeszcze uczestniczyć w tym co zobaczyłem w ostatnich kilku latach a szczególnie miesiącach. Na pewno wznowię regularne wpisy na swoim blogu - mówi.
Ponadto chce także bardziej poświęcić się działalności Fundacji Świętego Izydora, która ma pomagać ludziom wsi, których dotykają nieszczęścia, a także zdolnym synom i córkom rolników.