Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prokuratura zbada działania Ewy Gutek, przewodniczącej rady powiatu lubańskiego

Janusz Pawul
– Na nikim się nie mszczę, nie inspirowałam żadnych zmian personalnych w szpitalu – przekonuje Ewa Gutek.
– Na nikim się nie mszczę, nie inspirowałam żadnych zmian personalnych w szpitalu – przekonuje Ewa Gutek.
Śledczy sprawdzą, czy Ewa Gutek, jako szefowa samorządu, nie dopuściła się nadużycia władzy Nigdy wcześniej ich nie było. Teraz Krzysztof Konopka, prezes Łużyckiego Centrum Medycznego w Lubaniu, zarządził konkursy na ...

Śledczy sprawdzą, czy Ewa Gutek, jako szefowa samorządu, nie dopuściła się nadużycia władzy

Nigdy wcześniej ich nie było. Teraz Krzysztof Konopka, prezes Łużyckiego Centrum Medycznego w Lubaniu, zarządził konkursy na kierowników oddziałów i pielęgniarki oddziałowe. Ich wyniki są szeroko komentowane.
Część osób, w tym grupa radnych powiatu lubańskiego, uważa, że konkursy były niepotrzebne i jedynie zdestabilizowały sytuację w szpitalu. Pojawiły się nawet głosy, że odbyły się tylko po to, by przewodnicząca rady powiatu Ewa Gutek, która jednocześnie pełni w szpitalu funkcję pielęgniarki epidemiologicznej, mogła w białych rękawiczkach pozbyć się osób, z którymi jest, bądź była, skonfliktowana.
Obsada z konkursów
W ten sposób stanowisko straciła m.in. Katarzyna Urbaniak, kierowniczka oddziału pielęgnacyjno-opiekuńczego w szpitalu. Była jedną z otwartych antagonistek Ewy Gutek, gdy w 2005 roku trwał protest pielęgniarek niezadowolonych z likwidacji SP ZOZ-u i przekształcenia go spółkę Łużyckie Centrum Medyczne. Sam prezes oczywiście się z tym nie zgadza, a w kwestii konkursów wyjaśnia.
– Chodziło mi o to, żeby lepiej umocować osoby, którym powierzam te bardzo odpowiedzialne funkcje. Konkurs jest zawsze mocniejszy, niż zwykłe powołanie. Z wygranymi podpiszę kontrakty na 5 lat – tłumaczy motywy Krzysztof Konopka. – Takie osoby można odwołać w zasadzie tylko dyscyplinarnie – dodaje i cieszy się, że do konkursów przystąpiło nawet po kilka osób na jedno miejsce. Ale na jedenaście oddziałów, konkursy objęły jedynie sześć. W przypadku pozostałych, kandydaci nie mieli żadnej konkurencji.

Kadra odchodzi
– Konkursy nie były potrzebne – uważa tymczasem radna powiatu Urszula Grajewska-
-Harapin. – Boli mnie, że przez tyle lat organizowaliśmy tę spółkę, a teraz wyraźnie działają jakieś siły, które powodują, że zaczyna się ona rozpadać kadrowo. Odeszło już bardzo wiele osób, naprawdę wysoko wykwalifikowanej kadry. Oddział pielęgnacyjno-opiekuńczy działał jak należy, pacjenci są zadbani, zadowoleni. Raptem konkurs i zmiana. Co innego, gdyby tam działo się źle – mówi Grajewska-Harapin.

Podobnego zdania jest także Lucjan Żełabowski. – Jak długo jeszcze uprawiana będzie w szpitalu prywata? – pyta. – To się nazywa nepotyzm – mówi.

Obiektywne kryteria
Ewa Gutek zaprzecza jednak tego rodzaju oskarżeniom.
– Żadne zmiany personalne w szpitalu nie są wywoływane przeze mnie – zapewnia. – Jest wdrażana procedura konkursowa, o czym mówi ustawa o zakładach opieki zdrowotnej. Przewodniczącą komisji konkursowej i osobą, która trzymała nad wszystkim pieczę, była Krystyna Demkowicz, szefowa Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych z Jeleniej Góry, która na pewno w sposób skrupulatny zwracała uwagę, żeby wszystkie kandydatki spełniały kryteria określone w rozporządzeniu ministra zdrowia. Jestem też przekonana, że dbała o to, żeby w konkursach wygrywali najlepsi kandydaci – przekonuje Ewa Gutek.

Nie komentują
Krystyna Demkowicz także zapewnia, że o żadnym ustawianiu konkursów mowy być nie mogło.
– Głosowanie było tajne. Wynik zależał jedynie od tego, jak przed komisją zaprezentowały się poszczególne kandydatki – przekonuje.
Przyznaje jednak, że w dziewięcioosobowej komisji tylko trzy osoby to przedstawicielki OIPiP z Jeleniej Góry, a pozostałych sześć, to ludzie wskazani przez prezesa Łużyckiego Centrum Medycznego.
Katarzyna Urbaniak nie komentuje wyników konkursów. Przebywa na zwolnieniu lekarskim. To właśnie ona jednak skierowała do prokuratury pismo, w którym poprosiła o sprawdzenie, czy Ewa Gutek nie dopuściła się przestępstwa nadużycia władzy.
Zainteresowani oraz pracownicy centrum z niecierpliwością czekają na wyniki śledztwa. •

Konflikty osobiste
Podczas gdy Ewa Gutek okupowała, jako szefowa związków zawodowych, lubańskie starostwo, Katarzyna Urbaniak wraz z inną grupą pielęgniarek zdecydowała się podjąć pracę w spółce i otwarcie wypowiadała się, że to najlepsze wyjście dla szpitala i pacjentów. Historia zatoczyła jednak koło. Ewa Gutek została radną i przewodniczącą rady. Jarosław Mączyński, który współtworzył spółkę, potem był jej prezesem i także przeciwnikiem Ewy Gutek w batalii o kształt powiatowej służby zdrowia, pół roku

po wyborach stracił pracę. Jego zastępcą został Krzysztof Konopka, o którym mówi się, że jest mocno podatny na wpływy i sugestie przewodniczącej. Sam zresztą, wywołując tym falę komentarzy, przyjął Ewę Gutek ponownie do pracy w szpitalu na stanowisko, do piastowania którego była zupełnie nieprzygotowana. Odtąd w ŁCM panuje dość powszechna opinia, że pielęgniarka epidemiologiczna i przewodnicząca rady powiatu w jednej osobie ma duży wpływ na to, co dzieje się w szpitalu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na luban.naszemiasto.pl Nasze Miasto