To mieszkanie było po matce - opowiada swoją historię niepełnosprawny Zbigniew Poręba z Lubania. Mieszkali razem w baraku socjalnym przy ul. Fabrycznej, dopóki kobieta nie zmarła w 2005 r. A potem mieszkał sam jeszcze przez 3 lata. W 2008 r. pan Zbyszek poznał kobietę i postanowił z nią być. Nie chciał jednak, żeby mieszkanie przepadło. Wtedy pomysł podsunęła mu sąsiadka, która chciała usamodzielnić syna. - Powiedziała, żebym mu pozwolił zamieszkać, że on będzie regulował wszystkie opłaty i jeszcze dla mnie coś odpali. Dla bezpieczeństwa podpisaliśmy umowę najmu. On napisał i wydrukował, bo ma komputer. Ja tylko podpisałem - tłumaczy pan Zbyszek. Dziś już wie, że tamta umowa była kompletnie nieważna, bo jako lokator należącego do miasta mieszkania socjalnego, nie miał żadnego prawa nim rozporządzać, a już na pewno nie podnajmować. Dziś już też wie, że powrót do kawalerki przy ul. Fabrycznej będzie bardzo trudny.
- Nie mam gdzie się podziać, a tam wciąż mieszka syn sąsiadki i nie chce sie wyprowadzić. Powiedział mi, że nie mam już prawa do tego mieszkania i że teraz on będzie się o nie starał. A to nieprawda. Wciąż, zgodnie z umową, jestem najemcą tego lokalu - przekonuje mężczyzna. Zamiast jednak rozwiązania problemu z pustym mieszkaniem pod swoją nieobecność napytał sobie tylko problemów, bo nowy lokator choć mieszkał, nie płacił żadnych rachunków. - Teraz nie mam mieszkania, tylko długi. 1778 zł samego czynszu - wylicza pan Zbyszek. Nie wie co ma robić i nie wie do kogo zwrócić się o pomoc. - Byłem w urzędzie miasta. Powiedzieli, że długi trzeba spłacić i można mieszkać. Nawet na raty mi rozłożyli. Spłacam. Ale mieszkać, ani nawet wejść nie mogę. Mówią, żeby poszedł na policję. Byłem! - żali się mieszkaniec Lubania. - Na policji powiedzieli, żebym założył sprawę cywilną o eksmisję i wtedy pomogą, jak będzie wyrok. A gdzie ja mam się do tego czasu podziać, jak sprawy osobiste też mi się zawaliły?! - denerwuje się Zbigniew Poręba. Od policji usłyszał jeszcze jedną podpowiedź. Nieoficjalną. Powinien iść do swojego mieszkania, wyłamać drzwi i wstawić nowy zamek. Wtedy to sąsiad, żeby się dostać do środka będzie zmuszony dokonać włamania. A to już przestępstwo. Wtedy policja będzie interweniować. - Ale to głupie! - nie może się nadziwić pan Zbyszek. - Przecież człowiek, który zajmuje moje mieszkanie jest tam niezgodnie z prawem. To jeszcze za mało? To nie wystarczy? - dziwi się poszkodowany przez własną zaradność ex-mieszkaniec Fabrycznej, a dziś… bezdomny.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?